Na jego widok zamarłam, moje serce przestało bić, oczy nie miały możliwości mrugania, a moje całe ciało stało bez ruchu . Ostatni raz widziałam go rok temu, no i możecie sobie wyobrazić mój wyraz twarzy kiedy go zobaczyłam . Urósł, stał się mężczyzną, nadal piękny . Pewnie nie wiecie o kim mówię ? No więc, mówię, o moim byłym najlepszym przyjacielu a mianowicie Harrym, był najważniejszą osobą w moim życiu, kochałam go jak brata, może nawet coś więcej, przy nim czułam się jak ptak, wolny ptak, zawsze byłam sobą u jego boku . Nie musiałam wstydzić się swojego wyglądu, kiedy rano wbiegał do mojego pokoju, żeby obudzić mnie, do szkoły, nie musiałam się niczego obawiać . Lecz moje życie, a raczej nasze życie diametralnie się zmieniło, ja wyjechałam z Holmes Chapel i przeprowadziłam się do Londynu, gdyż jak to twierdziła moja matka 'chcę zacząć wszystko od nowa' nie pytała mnie o zdanie, po prostu wzięła mnie ze sobą i tyle, chodź może gdyby miała taką możliwość zostawiłaby mnie samą pod mostem . Poszłam do innej szkoły, zupełnie innej od poprzedniej, nikt nie daje mi tu spokoju, zresztą nie będę się teraz nad sobą użalać . Harry, jak to on, zapomniał o mnie, zupełnie nie wiedział co się ze mną dzieje, tak samo jak ja nie wiedziałam co z nim, gdzie był, czy poznał kogoś, nic, kompletnie nic . Pewnie zastanawiacie się, czemu ja się do niego nie odezwałam ? Otóż po moim wyjeździe dowiedziałam się kilku rzeczy które gadał na mój temat, co robił i ogólnie takie tam, ale ja głupia codziennie o nim myślałam, nie jadłam, popadłam w depresje, cięłam się, moje życie towarzyskie nie istniało, moje życie normalnego człowieka przestało istnieć w wieku trzynastu lat, nic nie było normalne, nic nie było tak jak powinno, tak jak było wcześniej . Do tego ta szkoła . Gdybym mogła zabiłabym się, ale nie jestem tak głupia, żeby się zabić, muszą być przecież jakieś lepsze strony mojego życia ... nie, jednak nie, ale postanowiłam się nie poddać i być silną, kiedyś w końcu poznam tego księcia na białym koniu, który w świetle księżyca pocałuje mnie i zabierze ze sobą na koniec świata . To śmieszne, wiem, że nigdy tak nie będzie . Lecz nie tracę nadziei .
Patrząc na niego przez jakieś dobre pięć minut, musiało to głupio wyglądać, ale pozbierałam się i ruszyłam przed siebie, zdziwiłam się, że nie podszedł do mnie, czy coś, no ale co się dziwić . Rozmyślałam o tym chłopaku z burzą loków na głowie, zielonych oczach w których tonęłam jakieś cztery lata temu i nieziemskim uśmiechu przy którym mój humor zawsze był lepszy . On zawsze wiedział, co dla mnie dobre, a co złe, zawsze wiedział jak polepszyć mój humor, jak zachowywać się kiedy nie był on najlepszy, ale zawsze mówiłam sobie, że go nie kocham jak dziewczyna chłopaka tylko jak siostra brata . Pewnie, myślicie co trzynastolatka może wiedzieć o miłości do chłopaka ? Może, i to dużo, kiedy spędza się z nim każdą wolną chwilę, coś musi zaiskrzyć i tak właśnie było pomiędzy mną a Harrym, ja coś do niego poczułam .. chyba, ale on pewnie nie, sam kiedyś mi się żalił, że podoba mu się taka dziewczyna z naszej klasy, lecz ona go nie chciała, skąd mam wiedzieć czy teraz nie są razem ? Czy nie planują ze sobą reszty swojego życia ? Nie mam tej pewności . Zresztą, jak nie ta, to inna . Teraz mam już 17 lat, więc teraz wiem, co to miłość .
Postanowiłam pójść do kawiarni Starbucks, to tam znajdywałam chwilę ciszy, mogłam tam pomyśleć i odetchnąć, myślałam, myślałam cały czas o nim, ale nie tylko jego obecność przyprawiała mnie o dreszcze, lecz to co on tam robił ? Po co, przyjechał do Londynu i to jeszcze pod moją szkołę ? Mam nadzieję, że nie będzie mnie teraz przepraszał, czy coś w tym stylu . Nie no, cieszyłabym się gdyby przepraszał mnie na kolanach, ale nie, jednak nie . Cały czas przypominał mi się jego wzrok skierowany w moją stroną, widziałam w jego oczach zdziwienie, może jednak nie przyjechał tutaj dla mnie, tylko dla jakiejś dziewczyny ? Trudno powiedzieć .
Nie było sensu dłużej tam siedzieć i wpatrywać się na ludzi przechodzących przez ulice, więc poszłam do domu, mimo tego, że nie lubiłam tam przebywać ze względu na panujący tam bałagan i stan, moja mama miała do mnie pretensje o byle co, nie rozumiałam jej, ale szczerze mówiąc miałam to gdzieś . Kochałam ją, bo jest moją matką i czy tego chcę czy nie i tak będzie wiązała nas pewna więź, ale mam do niej żal za to jak postępowała i postępuje w stosunku do mnie i całego życia . Ale to moja matka, nie zmienię tego . Po wejściu do domu, zobaczyłam bałagan i nic więcej . Musiałabym tu posprzątać - pomyślałam, ale nie chce mi się . Mamy nie było, pewnie poszła zabawiać się na imprezy, chodź nie wiem czy z jej wyglądem gdzieś ją wpuszczą .
Leżałam na łóżku i myślałam o wszystkim i o niczym, ale najbardziej o nim, kurde, czemu musiał zjawić się akurat teraz ? Przecież ja nie będę umiała się na niczym skupić, bo w mojej głowie będzie tylko on i wszędzie on . Dobrze, że to weekend, może nie zobaczę go już więcej, tak byłoby chyba najlepiej i najkorzystniej dla mojej psychiki . Nie wiedząc kiedy, zasnęłam w objęciach Morfeusza .
________________________________________________________________________________
Kolejny rozdział na moim blogu . Nie wyszedł mi, jestem niezadowolona, jest zbyt krótki a całość nie trzyma się kupy, no ale postaram się pisać lepiej . :)
Jest ok :) Co prawda troszkę nudnawy, bo nie ma jakiejkolwiek akcji ani dialogów, ale mam nadzieję, że się rozkręci bo to dopiero początek :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. - @officialklaudd
ciekawie. masz pomysł.
OdpowiedzUsuńtylko błagam, krótsze zdania bo nieco sie gubię :D
będę wpadać, na pewno c:
http://if-you-walk-away.blogspot.com/
Czekam, az bohaterka spotka sie z Harrym! Dodawaj kolejny rozdzial! :))
OdpowiedzUsuń-@andzelikaab
bardzo fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz :-)
OdpowiedzUsuńmogłabyś mnie powiadamiać o kolejnych rozdziałach?
@killsmyqueen